piątek, 11 listopada 2011

Praktycznie nic -.-

Dziś wstałam bardzo późno jak na mnie czyli o 12.10 .Mama mnie wyciągnęła na dwór ,żeby grabić liście cały ogródek był nimi zawalony!. Wyszłam coś tam wygrabiłam , pobujałam się na huśtawce ,wlazłam na drzewo nie wysoko gdzieś tak na środek iiii....... wzięłam kota na spacer bo ona zwykle siedzi ciągle w domu ponieważ nie lubi być na dworze, wzięłam ją do ogródka schowała się w krzakach. Po 15 min. wyleciała z ogródka nie wiedziałam co się dzieje zaczęłam jej szukać ,szukałam jej z pół godziny! po długim czasie dałam sobie spokój z przekonaniem że jej już nie znajdę że ją straciłam na zawsze ,weszłam na klatkę schodową a pod drzwiami leżała moja kotka ,zaczęłam się śmiać przez łzy wzięłam ją na ręce otworzyłam drzwi i weszłam do domu. Obiecałam sobie że następnym razem będę wyprowadzać ją na smyczy.

1 komentarz: